środa, 4 marca 2015

1947 Ginrei no hate - Ślady na śniegu (S. Taniguchi)

Tytuł - Ginrei no hate
Tytuł polski - Ślady na śniegu
Reżyseria - Senkichi Taniguchi
Premiera - 1947
Kraj - Japonia
Gatunek - Kryminał (noir) 

Oto japoński film górski - czy można chcieć czegoś więcej? Ascetyczny sposób kręcenia + monumentalne góry = film doskonały. Do tego duet znanych aktorów: Shimura i Mifune, a za scenariuszem stoi po części Kurosawa - brzmi jak murowane arcydzieło. Nie jest to jednak film aspirujący do tego miana, bo to dosyć prosty kryminał. Trzech bandytów rabuje bank i uciekając przed policją trafiają w góry, a że zima, to niebezpiecznie. Dwóm z nich udaje się zbiec do oddalonego od świata schroniska, gdzie rezyduje starszy pan z wnuczką i znany alpinista. Bandyci muszą czekać, aż pogoda się poprawi, a gdy to następuje zmuszają alpinistę by ich przeprowadził trudną drogą górską ku wolności. Wszystko się komplikuje przez konflikt między bohaterami - jeden chce pomóc zranionemu alpiniście, a drugi za wszelką cenę uciekać.
Dosyć twardy klimat i dwóch gangsterów, którzy różnią się charakterami. Jeden widząc sielankowy klimat schroniska górskiego otwiera serce i dokonuje się w nim wewnętrzna przemiana. Drugi z kolei myśli tylko o forsie. Nie ma tutaj może jakichś głębokich psychologicznych starć, ale jest to "coś". Dzieło nie postarzało się znacznie, niektóre akcje z pistoletami nieco zbyt napompowane, ale już np. efekty lawiny czy wspinaczki całkiem realistyczne. Nie jak w filmie K2 czy innych hollywoodzkich ścierwach, gdzie alpiniści są niczym superbohaterowie. Można doczepić się do końcówki, nieco zbyt heroiczny czyn, ale da się to znieść. Sporo fajnych pomysłów - np. muzyka towarzysząca wizytom w schronisku, przyciemniane okulary Shimury czy jego ręka. Ma pewne zadatki ten film na stanie się kultowym, ale niestety został zapomniany. Szkoda, bo to porządne kino. Jest taki stary film amerykański High Sierra z Bogartem, nie wiem czemu ale Ginrei no hate mi ten film przypomina. Ma dzieło Taniguchiego pewne zabarwienie klasycznego noir, którym może było inspirowane, lecz i czuć ducha japońszczyzny.

Podobnie jak z Był sobie ojciec i tutaj chcę przetłumaczyć napisy. Za jakieś kilka dni oba "projekty" powinienem ukończyć.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz